Okrzyknięty już kandydatem do Oskara, najgorętszą premiera tego lata, film opiewający historię narodzin prawdziwego fenomenu, tak biznesowego, jak społecznego. Tyleż oparty o zdarzenia autentyczne, co będący filmową fikcją.
W kulturze masowej pojawia się coraz więcej postaci o genialnych skłonnościach, mających jednocześnie wrodzony cynizm, którym bystrość umysłu służy również mimowolnie do wyszydzania swojego otoczenia i surowego traktowania relacji międzyludzkich. Dość przywołać trzech bohaterów topowych produkcji amerykańskich: Cal Lightman z Lie to me, Patrick Jane w Mentaliście i wreszcie Gregory House. Geniusze imponują przenikliwością umysłu, a cynizm dodaje im charakteru. Postaci szlachetne i dobre przestały być atrakcyjne, bo nie przystają do czasów i są nudne. Tryumfy święcą bohaterowie chamowaci, nie mający żadnych świętości, którym pozycja albo charakter wykonywanego zawodu pozwala na ripostę, o jakiej wielu z nas marzy wielokrotnie, wysłuchując upomnień przełożonego. Może dlatego budzą naszą sympatię - mają to, za czym tak często tęsknimy.